Pierwsze spotkanie

Królowa Riva doczekała się rozwiązania.

Niestety przedwcześnie i narodzony chłopiec nie mógł samodzielnie oddychać. Przerażona Sirena podczas nieobecności swojego męża – króla Casspiana - nie wiedziała co zrobić.

Na szczęście na straży stała Nerissa – szwagrowa Rivy i jej najlepsza przyjaciółka, która chwyciła młodą matkę za ramiona i razem popłynęły na grzbiecie jej hipokampa nad wybrzeże Amethystu, gdzie znajdowała się świątynia tej krainy.

Wychodząc na ląd, Riva przytuliła synka do piersi. Każdy oddech wykonywał z wielkim trudem. Jego sine ciałko wyglądało okropnie. Nerissa rozejrzała się po ciemnym lesie, który rozciągał się wzdłuż czarnej plaży. Podniosła lekko głowę do góry. Zasłoniła dłonią słońce i ujrzała świątynię lewitującą na olbrzymim, fioletowym krysztale.

Wtedy ją ujrzała.

Niebiańsko białą istotę zstępującą ze świątyni. Leciała prosto w ich kierunku - na plażę, na której stały. Jej trzy pary anielskich skrzydeł nie poruszały się - jedynie pióra powiewały od podmuchów wiatru. Nerissa przez chwilę przestała oddychać. Jej serce stanęło. Głowę kapłanki zakrywał kaptur spod którego jej twarz przykrywały trzy pary małych skrzydeł. Ale nawet pomimo tego Nerissa potrafiła dostrzec piękno bijące od tej tajemniczej istoty.

- Czym mogę wam służyć? – spytała najcieplejszym głosem, jakiego Nerissa mogła się spodziewać.

- Mój synek – Riva minęła przyjaciółkę i zbliżyła się do kapłanki – Błagam, uratuj go!

Riva klęknęła na piasku i wyciągnęła synka w stronę kapłanki schylając głowę. Anielica wylądowała przed królową. Wtedy dopiero Nerissa zwróciła uwagę na jej niski wzrost. Białowłosa uklękła przed syreną i wzięła od niej chłopca. Jej zakończone szponami palce wykonały taniec nad ciałem księcia. Wydobywał się z nich pył albo dym, albo delikatne, pajęcze nici – ani Riva, ani Nerissa nie były pewne jak to nazwać.

Nagle chłopiec wykonał głęboki wdech, a kapłanka odsunęła rękę. Do oczu królowej napłynęły łzy. Wzięła synka i rozpłakała się przytulając go do piersi.

- Dziękuję! – odparła po chwili. – Dziękuję ci po stokroć!

Anielica uśmiechnęła się.

- Żyję, by pomagać – odpowiedziała wstając. Odwróciła się i oderwała od ziemi.

Wtedy jej rękę złapała Nerissa. Przerażona Riva spojrzała z niedowierzaniem na przyjaciółkę. Kapłanka odwróciła się.

- Jak ci to wynagrodzić? – Nerissa nie zamierzała puszczać jej dłoni. – Co będzie dla ciebie wystarczającym darem za dobroć jaką okazałaś mojej siostrze?

Białowłosa rozsunęła skrzydełka ukazując twarz. Jej jasnozielone oczy wpatrywały się w morskie oczy Nerissy. Kapłanka położyła drugą dłoń na splecionych.

- Wasza radość mi wystarcza – uśmiechnęła się.

- Proszę! – nalegała Nerissa. Brzmiała, jakby chciała błagać. – Pozwól mi się odwdzięczyć.

- To ja służę – anielica wyciągnęła dłonie z uścisku syreny. Odwróciła się, zatrzepotała skrzydłami i odleciała.

Nerissa odprowadzała ją wzrokiem, kiedy podeszła do niej Riva kładąc rękę na jej ramieniu.

- Znam ten wzrok – zaśmiała się ciepło. – Jeszcze będziesz miała okazję ją zobaczyć.

Komentarze